Tylu tu Was było ;*

poniedziałek, 9 września 2013

3. Lot

Główna siedziba fundacji Huntik, kilka dni później
-I co z nią?-spytał Lok
-Jest pod wpływem klątwy, która może nawet ją zabić-powiedział lekarz fundacji.
-Zabić?!-krzyknął jak poparzony Lok-Jak możemy jej pomóc?
-Nie wiem-powiedział lekarz-Ale musicie się śpieszyć, macie 48 godzin.
-Tylko?-spytał Lambert
-Jest pewna legenda o kobiecie, która potrafiliby zdjąć klątwę z Sophie-wtrącił Klemens.
-Opowiadaj-powiedział Dante, który wcześniej nic nie mówił.
-A więc jest pewna legenda o kobiecie imieniem Alicja, która żyła w VII w. w Nimule, nad Nilem, która pomagała ludziom, zdjemowała klątwy i leczyła, została pochowana na tamtejszym cmentarzu, ze swoją księgą, w której zapisała wszystko, czego używała przez całe swoje życie.
-To ja idę zarezerwować sobie bilet na samolot-powiedział Lambert.
-Lecimy z tobą-powiedzieli chórem Dante i Zhalia.
-Weźcie samolot fundacji-powiedział Metz wchodząc do pomieszczenia.
-Naprawdę? Dante kiedy lecimy?-spytała Zhalia
-Jeżeli wam to nie przeszkadza to zaraz. Lok mamy mało czasu więc weź Sophie i zanieś ją na lotnisko.
-Nie ma mowy nie zabiore jej na tak niebezpieczną misję-powiedział niebieskooki.
-Lok posłuchaj, mamy tylko dwa dni by odnaleźć księgę i coś co uratuje Sophie.-powiedziała Moonka.
-Dobrze...
Samolot fundacji Huntik, gdzieś na Afryką
Lok siedział trzymając Sophie na kolanach, odgarniał jej rudawe włosy z bladej twarzy. W tym samym czasie Dante i Zhalia rozmawiali w kabinie pilota:
-Dante myślisz, że się uda, że Sophie przeżyje?-spytała Zhalia.
-Mam taką nadzieję, inaczej Lok się załamie, a nasza drużyna rozpadnie-odpowiedział Vale.
-Wiesz Dante na początku nie lubiłyśmy się z Sophie, cały czas się kłóciłyśmy, ale gdy poznałyśmy się bliżej uważam, że bez Sophie to już nie będziemy tą samą drużyną, obie wiele w dzieciństwie przeszłyśmy, od czasu gdy się poznałyśmy dużo się zmieniło, teraz Sophie jest dla mnie jak młodsza siostra-powiedziała Zhalia po czym do oczu napłynęły jej łzy. Dante to zauważył, otarł łzę z jej policzka i przytulił.
-Dla mnie też-powiedział Vale i przytulił swoją ukochaną jeszcze mocniej. Lot był spokojny do czasu gdy samolot nagle zaczął spadać.
-Dante co się dzieje?-spytała Zhalia.
-Ktoś zablokował nam silniki-odpowiedział Dante.
-Organizacja!!!-krzyknął Lok, który stał w drzwiach.
-Musimy uciekać!!! Ustawie autopilota i skaczemy!!!-rozkazał Vale.
-A co z Sophie?!-spytała Zhalia.
-Lok polecisz z nią na Kipperinie-oznajmił brązowowłosy.
-A wy?
-My mamy spadochrony-powiedziała Zhalia.
-Kipperinie!!!-krzyknął Lok i po chwili leciał już z Sophie na rękach.
-Puls światła!-krzyknął jeden z garniturów rzucając czarem. Trafił w Loka, że ten stracił przytomność, Kipperin wrócił do amuletu. Razem z Sophie spadł na ziemię...
                                            ***
Wiem, że słabo piszę, ale trudno, nie wszyscy są doskonali... Ten rozdział dedykuję Alandormowi i dwóm Animką. :* Dziękuje, że czytacie te wypociny. Macie zdjecia, które pasują do tej ostatniej sceny:
               

czwartek, 29 sierpnia 2013

2. Sophie

Paryż, Francja, podziemia Wieży Eiffla

Drużyna bez Sophie szła, gdy nagle usłyszeli krzyki.
-To Sophie!!!
Lok pobiegł, gdy znalazł ukochaną, przytulił ją, ona nie odezwała się ani słowem. Po chwili przybiegli Dante i Zhalia.
-Sophie nic ci nie jest?-spytał Dante.
-A co miało by mi być, czego wy wogóle chcecie?
Zhalia i Dante odeszli na bok.
-Dante to do niej nie podobne.
-Wiem, a widziałaś ten amulet na szyi?
-Tak, wyglądał jak...-Zhalia nie dokończyła.
-Cienisty!!!-krzyknęła Sophie przyzywając tytana.
-Kalibanie!
-Królu Bazyliszku!
-Ostry mróz-zaatakowała Vale Casterwillka.
-Ognisty język
-Burza błysków
Walka pomiędzy przyjaciółmi trwała, Sophie na początku wygrywała, ale Zhalia zaatakowała ją od tyłu. Zielonooka opadła na ziemię bez życia.
-Zhalio! Coś ty jej zrobiła?!-krzyknął Lambert
-Zaatakowała nas!!! Co miałam zrobić?!
-Napewno nie atakować ją w plecy tak silnym czarem.
-Co się wogóle z nią stało?-spytała Moonka.
-Nie wiem, zabierzemy ją do bazy głównej fundacji-powiedział Vale. Rzucili na Sophie czar, który nie pozwala wzywać tytanów i używać mocy.

Baza główna fundacji Huntik, kilka dni później

-I co z nią?-spytał Lok
-Jest pod wpływem klątwy, która może nawet ją zabić...

                                      ***
Wiem, że słabe opka piszę, ale nie umiem pisać o Huntiku, szukam współ autora... <3

              

piątek, 23 sierpnia 2013

1. Cienisty

Wenecja, Włochy, Dom Dantego, Oczami Sophie

-Łowcy, mamy misję-powiedział Dante.
-Dopiero skończył się rok szkolny, a my już mamy misję-westchnął Lok
-Oj, Lok, nie narzekaj-powiedziałam śmiejąc się.
-Dobrze, to kiedy wyruszamy do Paryża?-spytała Zhalia.
-Za godzinę-odpowiedział Dante wychodząc z pomieszczenia.
"Misja odnaleźć tytana Gustawa Eiffla"
-Nie mogę uwierzyć, że Gustaw Eiffl był łowcą-powiedziałam.

Kilka godzin później, Paryż,
Włochy, Podziemia Wieży Eiffla, Oczami narratora

Łowcy szli wąskimi korytarzami , gdy nagle zaatakowały ich garnitury.
-Smocza pięść
-Ostry mróz
-Puls światła
-Jadowy kieł
-Pustka
Trwała zacięta walka.
-Ta mała to ich słaby punkt, atakujcie ją ogniem-krzyknął Wilder.
-Płonąca zbroja
-Rój ognia
-Wielki płomień
Sophie próbowała odeprzeć ataki, na początku jakoś dawała radę, ale później oberwała tak mocno, że poleciała w jakąś przepaść.
-Sophie!!!-krzyknął Lok, chciał wskoczyć za dziewczyną ale Dante go zatrzymał.
-Poczekaj Lok
-Dante, ale na co, nie wiadomo jak tam jest głęboko, nie wiadomo czy Sophie wogle przeżyła
-Nie mów tak-powiedziała Zhalia
-Jeżeli coś się jej stało, to nie daruje im tego.
Dante, Zhalia i Lok pokonali garnitury, więc wyruszli na poszukiwanie Sophie i tytana Cienistego...

Prolog

Czwórka łowców...
Lok Lambert syn słynnego Eathona Lamberta.
Sophie Casterwill jedna z ostatnich żyjących potomków rodu Casterwillów.
Dante Vale przywódca drużyny, genialny łowca.
Zhalia Moon dobra łowczyni, szpieg drużyny Huntik.
Tajemnic tyle zgubił czas, w nieustający biegu...

środa, 21 sierpnia 2013

Hejka!

Cześć!
Mam na imię Karolina i mam 14 lat. Będę pisać opowiadania o przygodach Sophie i Loka, Dantego i Zhali.