Paryż, Francja, podziemia Wieży Eiffla
Drużyna bez Sophie szła, gdy nagle usłyszeli krzyki.
-To Sophie!!!
Lok pobiegł, gdy znalazł ukochaną, przytulił ją, ona nie odezwała się ani słowem. Po chwili przybiegli Dante i Zhalia.
-Sophie nic ci nie jest?-spytał Dante.
-A co miało by mi być, czego wy wogóle chcecie?
Zhalia i Dante odeszli na bok.
-Dante to do niej nie podobne.
-Wiem, a widziałaś ten amulet na szyi?
-Tak, wyglądał jak...-Zhalia nie dokończyła.
-Cienisty!!!-krzyknęła Sophie przyzywając tytana.
-Kalibanie!
-Królu Bazyliszku!
-Ostry mróz-zaatakowała Vale Casterwillka.
-Ognisty język
-Burza błysków
Walka pomiędzy przyjaciółmi trwała, Sophie na początku wygrywała, ale Zhalia zaatakowała ją od tyłu. Zielonooka opadła na ziemię bez życia.
-Zhalio! Coś ty jej zrobiła?!-krzyknął Lambert
-Zaatakowała nas!!! Co miałam zrobić?!
-Napewno nie atakować ją w plecy tak silnym czarem.
-Co się wogóle z nią stało?-spytała Moonka.
-Nie wiem, zabierzemy ją do bazy głównej fundacji-powiedział Vale. Rzucili na Sophie czar, który nie pozwala wzywać tytanów i używać mocy.
Baza główna fundacji Huntik, kilka dni później
-I co z nią?-spytał Lok
-Jest pod wpływem klątwy, która może nawet ją zabić...
***
Wiem, że słabe opka piszę, ale nie umiem pisać o Huntiku, szukam współ autora... <3